Wydarzenia

EXCHANGE IS LIFE – relacja z wymiany

Język to bariera i przeszkoda nie do pokonania? Coś, co ogranicza, zamyka ludzi w granicach ich własnego kraju, utrudnia poznawanie świata i kultur? Jego nauka to trud i znój, w zasadzie nie wart swojej ceny? Jeśli tak myślisz, to najwyższy czas wziąć udział w wymianie!

Pięć języków, ponad setka ludzi, tona francuskich słodyczy i jeden wielki entuzjazm to przepis na sukces. Wymiana trwała tylko tydzień, a ile w tym czasie się wydarzyło, można by opowiadać tysiąc i jedną noc. Wyruszyliśmy w sobotę 24.09, Litwini, Polacy i Czesi na podbój Francji. W autokarze na sen nie było czasu- trzeba było się poznać, a jak wiadomo rozmowy prowadzone w nocy są najciekawsze. Okazało się, że językiem polskim władamy nie tylko my, ale i Litwini, a w zasadzie litewscy Polacy, pytanie więc padało po polsku, a odpowiedź po czesku. Coś było niezrozumiałe? Szybka korekta po angielsku i wszystko stawało się jasne. Po długiej podróży wreszcie spotkaliśmy się z francuskimi korespondentami, za którymi zdążyliśmy się stęsknić od czasu ich kwietniowej wizytyw Polsce. Miło było znowu spotkać się z nimi, spędzić razem niedzielę, poopowiadać sobie o wakacjach, posłuchać angielskich słówek wypowiadanych z francuskim akcentem… Północna Francja zaskoczyła nas wyjątkowo dobrą pogodą, dzięki czemu mogliśmy naprawdę cieszyć się biegiem na orientację w Tourcoing i spacerami po Lille. Na dwa dni opuściliśmy nasze francuskie rodziny, żeby odwiedzić Côte d’Opale- Wybrzeże Opalowe, zobaczyć jego strome klify i szerokie, piaszczyste plaże, poczuć słony wiatr we włosach i zapach ryb w porcie Boulogne sur Mer, zachwycić się atmosferą nadmorskiego miasteczka Wimereux i zobaczyć słynne gobeliny w Arras. Byliśmy w wielkim akwarium Nausicaa, gdzie oglądaliśmy rekiny, krokodyle i pingwiny, złożyliśmy hołd ofiarom pierwszej wojny światowej przy Anneau de la mémoire- Pierścieniu Pamięci. Wiatr Morza Północnego na długo jeszcze będzie huczał nam w uszach. Byliśmy też w belgijskiej Gandawie, perełce Flandrii, jednym z najstarszych i najświetniejszych miast Europy. Zobaczyliśmy monumentalny kościół św. Bawona z dziełami Rubensa, z łódki płynącej kanałem Leie podziwiliśmy mosty i bulwary, zwiedziliśmy warownię Gravensteen- zamek hrabiów. A co najważniejsze- zjedliśmy dużo dobrych frytek i słodkich pralinek. Wymiana to oczywiście zwiedzanie i poznawanie północnego zakątka Europy, ale nie tylko. To przede wszystkim zabawa, śpiewanie na cały głos chanson de l’échange w autokarze, gra w karaoke w wielu językach, udawanie agentów specjalnych w centrum Koezio, czyli po prostu dużo śmiechu i beztroski, tego co wszyscy lubimy najbardziej.

Tydzień spędzony w Tourcoing na północy Francji był niezwykły. Każdy zapamięta go inaczej: jeden poznał przyjaciela na całe życie, inny skosztował ciasteczek Merveilleux, których nie da się wymazać z pamięci, ktoś jeszcze inny kąpał się w Morzu Północnym. Ale jednego jestem pewna, nikt tej wymiany nie zapomni. Jeszcze długo będzie rozbrzmiewał nam w głowach jej hymn J’ai cherché, jeszcze długo będziemy pamiętać smak pain au chocolat i twarze tych ludzi, z którymi codziennie jedliśmy go na śniadanie.

Zosia Stawowy 2d

[nggallery id=125]

Dodaj komentarz