Wydarzenia

Kraków listopadową porą..

W wietrzy dzień, 6 listopada klasy 2c i 2tm około godziny 7:45 wyruszyły autokarem oraz zabytkowym busem do Krakowa. Celem wycieczki był Teatr im. Juliusza Słowackiego, teatr znany i ceniony od lat, który swoją działalność rozpoczął już w roku 1893.

Spektakl rozpoczynał się o 11:00, jednak już kilkanaście minut wcześniej elegancko ubrani czekaliśmy na swoich miejscach. Początek przedstawienia pt. „Maskarada” w reżyserii Nikołaja Kolady był niecodzienny. Wszyscy aktorzy ubrani na biało, a prócz tego, że wyglądali tak samo, robili to samo. Spektakl „porównywany często do Szekspirowskiego Otella, to pasjonująca, pełna intryg i niespodziewanych zwrotów akcji, a zarazem bardzo przejmująca opowieść o miłości, zatraceniu, obsesji zdrady i tragicznej pomyłce,” jak mówi zapowiedź umieszczona na stronie teatru. Czas spędzony w teatrze z pewnością był tego wart.

Przez kolejne dwie godziny mogliśmy podziwiać piękno Krakowa, w którym po krótkim deszczu zaświeciło słońce. Bazylika Mariacka, Sukiennice, kościół św. Wojciecha oraz Pomnik wielkiego Polaka, którym był Adam Mickiewicz towarzyszyły nam podczas zbiórki po tej dwugodzinnej przerwie „obiadowej”. O godzinie 16:30 klasa mechatroników wraz z opiekunami udała się zwiedzać Galerię Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach. Piętnaście minut później licealiści ruszyli za nimi.

W niedawno odrestaurowanych Sukiennicach mieliśmy okazję zobaczyć dzieła spod pędzla wielkich polskich artystów tamtych czasów m.in. Jana Matejki, Józefa Chełmońskiego, Piotra Michałowskiego oraz włoskiego malarza Bacciarellego, który związany był z dworem Stanisława Augusta Poniatowskiego. Po 1,5- godzinnym zwiedzaniu  udaliśmy się do autokaru. Około godziny 21 byliśmy pod szkołą.

W imieniu wszystkich uczniów jeszcze raz dziękuję opiekunom oraz pani Elżbiecie Marciniak, która była organizatorką wycieczki i zgodziła się zabrać właśnie nas.

Justyna Wieczorek, 2C

Poniżej przedstawiamy recenzje uczniów klasy 2 tm  z obejrzanego w Krakowie spektaklu „Maskarada”

Spektakl rosyjskiego reżysera Nikołaja Kolady wystawiany w teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, można spokojnie nazwać dziełem sztuki lub arcydziełem. Reżyser wyciągnął ze wszystkich aktorów bardzo dużo i grzechem byłoby stwierdzenie, iż “odgrywali rolę”. Oni tworzyli scenę, która nie istniała bez nich, byli jak jedna wspólna całość. Zamiast super wyszukanej scenografii i nowoczesnych efektów estradowych reżyser postawił na mnogość statystów, którzy w czasie rzeczywistym tworzyli całą scenografię, byli jednocześnie chórem oraz wypełniali każdą wolną chwilę tego widowiska. Jednak nie wszyscy statyści byli na jednakowym poziomie, wielu z nich bagatelizowało pewne ruchy, które inni wykonywali bardzo dokładnie, np. w tańcu rosyjskim do japońskiego Polonaise; jednak był to tylko margines tego błędu i naprawdę mało kto z widowni, był w stanie wychwycić te szczegóły.
Skoro już była mowa o muzyce, to jest to jeden z najistotniejszych elementów całej układanki pt. “Maskarada”. Muzyka, którą wybierał sam reżyser, była naprawdę świetna i genialnie zróżnicowana, od wspomnianego powyżej Polonaise, przez standardy jazzowe po muzykę klubową. Często jest tak, że muzyka przeszkadza w całości, nie współgrając z tym, co się dzieje, na szczęście tutaj nie było mowy o jakimkolwiek niedopatrzeniu. Muzyka, można by rzec, była kolejną aktorką na scenie, która miała swoją rolę w każdym momencie spektaklu, dopełniając go na najwyższym poziomie.
Pochwała należy się odtwórcy głównej roli – Arbienina, którego wszyscy znamy z roli w “Na dobre i na złe”. Fenomenalnie ukazał tą postać, pokazując przy tym własne walory głosowe i dykcyjne, a miał je naprawdę świetne.
Podsumowując, spektakl “Maskarada”jest wartym obejrzenia widowiskiem na najwyższym aktorskim poziomie, lecz nie jestem w stanie ukazać tego poziomu w tak krótkim tekście. Na żywo sprawia jednak piorunujące wrażenie ciężkiej pracy i zaangażowania wielu ludzi poczynając od aktorów, reżysera, kończąc na wszystkich, których na scenie nie widać.
Naprawdę polecam!
Łukasz Marszałkowski

Spektakl pod tytułem „Maskarada” bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Przed jego obejrzeniem wiedziałem tylko tyle, że został wyreżyserowany przez najsławniejszego obecnie dramatopisarza na świecie. Sztuka tak mnie zainteresowała, że po powrocie z teatru odwiedziłem stronę internetową Teatru im. Juliusza Słowackiego. Znalazłem tam wiele informacji na temat dramatu. Dlaczego o tym piszę? Odpowiedź jest prosta: „Maskarada” jest tak interesującym, oraz z pewnością wysokiej klasy dramatem, iż zainteresowała osobę nie mającą kompletnie nic wspólnego z teatrem.

Pomimo tego, że w tej dziedzinie jestem laikiem, dostrzegłem kunszt Nikołaja Kolady, który stworzył sztukę przyswajalną dla każdego widza, pełną niespodziewanych zwrotów akcji. W wykonaniu aktorów krakowskiego teatru spektakl prezentował się znakomicie. Choreografia budziła podziw dla występujących, gdyż zawierała układy, w których brała udział duża liczba osób. Na scenie panował jednak idealny porządek. Gra aktorska nie pozostawiała nic do życzenia. Gdy przyglądałem się postaciom, które znajdowały się na drugim planie, lub też ich role były epizodyczne, zawsze zachowywały się w pełni profesjonalnie, doskonale odgrywając swe z pozoru nieistotne role, które jednak wiele znaczyły w kontekście całego widowiska. Spektakl zaintrygował mnie od strony muzycznej, gdyż była ona bardzo zróżnicowana, począwszy od mocnych, elektronicznych dźwięków, po partie spokojnie odgrywane na instrumentach. Nie zmienia to faktu, że ogólny efekt był znakomity: intrygował, jednakże znakomicie oddawał klimat panujący na scenie.

„Maskaradę” polecam każdemu. Jeśli potrafi wywrzeć wrażenie na osobach nieobeznanych w środowisku dramaturgii, oznacza to, że jest naprawdę wspaniałą sztuką. Moją subiektywną opinię podziela wielu znajomych, którzy byli wraz ze mną obecni na owej premierze. Świat teatru okazał się dla mnie frapujący i warty uwagi, a zawdzięczam to temu właśnie dramatowi.

Łukasz Staszkiewicz

Spektakl pt.”Maskarada” na który wybraliśmy się do Krakowa wraz z klasą, mimo słabego początku, który zapowiadał spektakl jako niezbyt ciekawy do oglądania, był naprawdę interesujący i akcja rozkręcała się z minuty na minutę. Działo się to za sprawą perfekcyjnie dobranych aktorów, którzy niesamowicie wczuwali się w rolę i widać było, że nie robią tego po raz pierwszy. Spośród osób będących na scenie poznałem jednego lub dwóch aktorów występujących w telewizji. Mnie osobiście nie interesuje taki rodzaj rozrywki, ale ten spektakl za sprawą bardzo dobrej fabuły bardzo interesujący. Gdybym kiedyś miał okazję, to pojechałbym jeszcze raz.

Sebastian Czarnowski

Spektakl, mimo mylącego początku, wprowadzającego bardzo tajemniczy nastrój, był ciekawy i do zakończenia trzymał w napięciu. Zakończenia, które okazało się przewrotne i niespodziewane. Aktorzy pierwszoplanowi doskonale znaleźli się w swoich rolach, statyści także dali sobie radę, choć dało wyróżnić się tych lepszych i gorszych. Całość prezentowała się wesoło, przyjemnie, a także niosła za sobą istotne przesłanie.

Łukasz Rydzon