Creative Writing Wydarzenia

Człowiek z pasją, czyli wywiad z…

Mijamy się na korytarzach, często wymieniamy krótkie “cześć” lub “dzień dobry” i uśmiech, ale czy rzeczywiście wiemy o sobie coś więcej? Chcielibyśmy porozmawiać z każdym z Was, dlatego zaczynamy…

WYWIAD Z PANIĄ BARBARĄ POPEK

Ten moment, kiedy okazuje się, że nauczyciel poza szkołą też ma życie. To zaskoczenie, kiedy pani z fizyki znika na jakiś czas, bo dostała wezwanie na poligon. Kim tak naprawdę jest Pani Barbara Popek, która w każdy weekend pomiędzy kolejnymi kartkówkami i tysiącami zadań, niezmordowanie zdobywa kolejne medale na maratonach kilkanaście razy w roku?

Wiktoria: Jest mi niezmiernie miło, że zgodziła się Pani na odsłonięcie rąbka tajemnicy przed naszą społecznością. Od pewnego czasu uczy nas Pani fizyki, ale wiemy, że pracowała Pani w Wielkiej Brytanii również w charakterze nauczyciela – jakie różnice są dostrzegalne na pierwszy rzut oka? Czy Brytyjczycy również muszą liczyć tyle zadań?

Pani Barbara: Przede wszystkim jest inny styl i program nauczania. Poziom gimnazjalny w publicznej szkole trwa do 16 roku życia i kończąc go można iść już do pracy – sporo uczniów wybiera taką właśnie opcję. Jeśli chodzi o fizykę to nie ma tam takiego przedmiotu. Jest za to przedmiot, który nazywa się „science”, czyli nauka o przyrodzie. Poziom jest znacznie niższy niż u nas i nie liczy się tylu zadań, natomiast laboratoria są lepiej wyposażone i więcej robi się doświadczeń, aczkolwiek kończąc tę szkołę w wieku 16 lat tak naprawdę jest się na naszym poziomie gimnazjalnym, czyli nie jest to poziom licealny ani techniczny i trudniej jest po takim poziomie przystąpić do naszej matury.

Wiktoria: Fizyka to bardzo logiczny, ale trudny przedmiot, czy zawsze chciała Pani być nauczycielką?

Pani Barbara: Tak, przy wyborze studiów kierowałam się tym, aby studiowało go jak najmniej ludzi, czyli wiedziałam, że będą to nauki ścisłe. Początkowo uczęszczałam na chemię i fizykę, ale ponieważ na chemii były bardzo nudne doświadczenia, np. przez 6 godzin trzeba było sączyć substancje, a z kolei w laboratorium z fizyki coś się działo, coś iskrzyło, można było iść do ciemni, zrobić zdjęcia, to bardziej mnie to zainspirowało, więc po pół roku zostawiłam chemię i kontynuowałam fizykę. Zresztą trudno byłoby pogodzić te dwa trudne kierunki naraz, nie starczyłoby mi doby na studiowanie obu w tym samym czasie.

Wiktoria: Jesteśmy w okresie maturalnym, które z Pani planów z tamtego czasu, udało się zrealizować?

Pani Barbara: Zawsze interesowały mnie zjawiska fizyczne i to, żeby być w centrum takiego przedstawienia, które nie jest wyreżyserowane przez człowieka, a przez naturę, więc jeśli chodzi o to co się zrealizowało to przede wszystkim to, że nadal mogę podróżować, fotografuję całkowite zaćmienie słońca, ponieważ tylko takie mnie interesuje, bo na kilka minut podczas dnia robi się noc, więc jest to ciekawe i niesamowite wrażenie i życzę każdemu, żeby przeżył chociaż raz takie zjawisko, ale nie oglądając w internecie tylko będąc uczestnikiem. I co się jeszcze zrealizowało? Mam szczęście do zdolnych uczniów. Mam genialną młodzież, która mnie inspiruje do tego, abym ja także coraz więcej szukała nowych rozwiązań i ciągle się doskonaliła.

Wiktoria: Żyjemy w świecie wypełnionym dobrymi radami, jak zdrowo funkcjonować. Tu zdradzimy mały sekret – Pani już od lat prowadzi zdrowy tryb życia i zawodowo biega w czasie dziesiątek imprez biegowych w całym kraju. Skąd zamiłowanie do tego sportu?

Pani Barbara: Sport to też fizyka. Wszystko co związane z aktywnością można przełożyć na fizykę, można zapisać za pomocą wzoru, można zobaczyć jak ten wzór realizuje się w życiu codziennym, czyli, np. jak podczas biegania muszę sobie rozłożyć tempo, żeby mi starczyło energii, liczę też w głowie ile kostek cukru powinnam spożyć, żeby tej energii mi nie brakło. Jeszcze w czasie studiów należałam do AZS Wrocław – sekcji lekkoatletycznej, ale to właśnie były biegi na długie dystanse i zawsze na treningu wypuszczano nas na dwie godziny i biegaliśmy po Parku Szczytnickim. W latach 2004/2005 miałam inną aktywność – było trochę roweru. Teraz poświęciłam się całkowicie bieganiu, ale chcę połączyć biegi z jazdą na rowerze i przestawić się na duathlony, czyli dwie dyscypliny w czasie jednych zawodów.

 

Wiktoria: Biegi i maratony w Polsce są obowiązkowe, które wspomina Pani najlepiej?

Pani Barbara: Oczywiście wspomina się najlepiej te maratony, na których osiągnęło się najlepszy wynik, ale moje serce zawsze bije dla trzech miast – dla Wrocławia, Krakowa i Warszawy, bo są tam naprawdę świetnie przygotowane imprezy. Kraków dlatego, że gdzieś tam w żyłach płynie krakowska krew, Wrocław, bo pół życia tam spędziłam i każdego roku wracając w to miejsce widzę jak się zmienił, coś nowego powstało, spotykam swoich znajomych ze studiów, uczniów, którzy teraz tam studiują i pojawiają się jako kibice podczas biegów maratońskich, a Warszawa dlatego, że jest to stolica, jest tam zawsze najłatwiejsza trasa i można osiągnąć najlepszy wynik.

Wiktoria: W jakich zagranicznych imprezach brała Pani udział?

Pani Barbara: Mam zbieganą całą Wielką Brytanię. Plusem biegów brytyjskich jest to, że pakiet startowy jest przesyłany do domu i człowiek w dniu maratonu jest już odpowiednio ubrany i ma za darmo przejazd komunikacją publiczną, natomiast u nas w zależności od rodzaju biegów pakiety czasami trzeba odebrać dzień wcześniej, co bywa utrudnieniem, ponieważ trzeba na to wygospodarować czas, tym bardziej jeśli jest się osobą która biega, np. i w soboty i niedziele, więc może się pojawić  problem z przemieszczeniem się z jednego końca Polski na drugi. Natomiast dużym plusem dla polskich organizatorów jest to, że biegi są zawsze z jakąś oprawą artystyczną, zawsze jest jakaś myśl przewodnia, więc jak miałabym porównywać maratony brytyjskie z polskimi to lepiej są przygotowane te drugie. Brałam także udział w biegach na terenie sąsiednich państw, np. w Czechach. Było to bardzo fajne doświadczenie, ponieważ w biegu w Ostrawie miałam taki wiązany bawełniany numer, co było dla mnie nowością, bo u nas w numerach startowych jest zawsze wszczepiony czip i mierzy nam prędkość i czas na mecie. Natomiast tamte numery trzeba było zwracać –  było to dla mnie całkiem nowe doświadczenie.

Wiktoria: Biegi to sport kontuzyjny zwłaszcza przy tej intensywności – czy ma Pani jakieś sposoby na „zmęczenie materiału” i urazy?

Pani Barbara: Odpukać w niemalowane, ale na ten moment miałam jedną poważniejszą kontuzję – złamana kość śródstopia, ale nie przeszkodziło mi to biec dalej. Żadnych większych urazów nie miałam, a badania lekarskie pokazują, że wszystko jest okej, to znaczy, że trening mi służy, a nie szkodzi, natomiast nigdy nie przekroczyłam linii mety nie mając siły do dalszego działania, czyli nigdy nie biegłam na 100% moich możliwości.

Wiktoria: Niedawno rozpoczęła Pani projekt we współpracy z Panią Agnieszką Wereszczak – na czym będzie on polegał i jaki jest jego cel?

Pani Barbara: Próbowałam zaangażować szanowne koleżanki do corocznego biegu jastrzębskiego, wcześniej był to jedyny bieg kobiet, a teraz inne miasta kopiując nasz pomysł. Ten bieg nie jest długi – jest to 5km, więc stworzyłyśmy z Paniami grupę biegową, bo chciałam aby, przygotowanie startowe bezpośrednio oparły na planach treningowych przygotowanych przez naszych uczniów. Chciałam też, aby uczniowie uruchomili swoją wyobraźnię i zobaczyli, że fizykę można połączyć właśnie ze sportem. Jeśli chodzi o przygotowanie się do tego biegu to trzeba było wziąć pod uwagę dietę, czyli aspekty biologiczne i  procesy chemiczne, które zachodzą w naszym organizmie, więc ten projekt został troszeczkę poszerzony o tę część biologiczną. Pani Wereszczak przygotowała szereg pytań dotyczących swojego przedmiotu, a ja w odniesieniu do fizyki przygotowałam kilka pytań, które wiążą się z energią kinetyczną, potencjalną, prędkością, energią sprężystości, zamianom tych form energii na to co ma dać sukces zawodnikowi na mecie, czyli pokonanie dystansu w jak najkrótszym czasie. Chciałam też tym projektem zmotywować młodych do wzmożonej aktywności, nie musi to być na poziomie zawodowym, może to być na poziomie rekreacyjnym. A po drugie sama też wiem, że biegając z innymi okazuje się, że przychodząc po biegu do domu, człowiek ma zdecydowanie lepsze poczucie humoru, jest optymistyczny, nic mu nie przeszkadza. Zresztą podczas treningu rozmawiamy z koleżankami – jest to bardzo miła i fajna forma spędzania czasu. Poza tym motywuje też to do zmiany diety, czyli do odstawienia rzeczy, które w nadmiernej ilości szkodzą, bo rzeczną jasną jest, że wszystko jest dla ludzi, ale w odpowiedniej ilości. Jeżeli chce się osiągnąć jakieś wyniki to trzeba sobie stworzyć plan treningowy i właśnie chciałam sprawdzić jak młodzież wykorzysta informacje, które są ogólnodostępne w internecie i w podręcznikach. Bardzo mnie zaskoczyli i to w sposób pozytywny, bo wykorzystali do tego literaturę – książkę Pana Krzysztofa Ernsta, pt. „Fizyka sportu” i opierali swoje fizyczne odpowiedzi właśnie na tej lekturze. To było bardzo miłe. Założenia projektu były takie, żeby skorzystać z wiedzy, która już jest, ale żeby też stworzyć coś nowego. Dziewczyny zaproponowały w niektórych projektach swoją dietę i jedna taka praca, która proponowała jedzenie placuszków była bliska mojemu sercu. Spróbowałam i przyniosło to efekty. Na którejś trasie pobiłam swój rekord o kilka sekund, a właśnie dzień wcześniej zjadłam te placuszki. Mam nadzieję, że młodzież dobrze się bawiła pisząc ten projekt, bo trzeba było poszukać czegoś na lekcjach wychowania fizycznego, poszukać czegoś w Internecie, dać coś od siebie, czyli zaproponować jakiś swój pomysł. Myślę, że jeśli plan treningowy sprawdzi się, czyli każda osoba osiągnie sukces na mecie to znaczy, że ten plan był jednym z lepszych, które można było w tym czasie zaproponować. Był to właśnie jeden cel projektu, a drugim celem było pokazanie, że fizyka to nie tylko wzory i liczby, ale także wf, biologia, chemia.

Wiktoria: Uważa Pani, że fizyki powinno uczyć się w życiu i życie uczy fizyki – taka prosta zależność ułatwiająca zrozumienie wielu zasad. Czy w tym ciągłym biegu znajduje Pani czas na odpoczynek i wytchnienie?

Pani Barbara: Im więcej rzeczy się robi, tym więcej się ma czasu na relaks. Dla mnie formą odpoczynku jest bieganie. Jak przychodzę po ciężkim dniu pracy mam dużo rzeczy do zrobienia, muszę coś przygotować, kolejny raz obrobić wersję zadania, żeby spełniało ono wymogi maturalne i, żeby uczeń czytając treść wiedział co ma zrobić w tym zadaniu. To także wymaga ode mnie dużo energii, a taka intensywna umysłowa praca męczy, więc żeby się zrelaksować uprawiam sport – bieganie jest dla mnie formą odpoczynku. Nie jestem osobą stacjonarną, czyli nie lubię stać w miejscu, lubię zmienność otoczenia, sytuacji, więc dlatego też ciągle się ruszam. Bardzo mi się podoba atmosfera podczas tych imprez biegowych, to że szanuje się święta narodowe i czci się je w ten sposób. Często są jakieś wydarzenia,  które można potem przypiąć do biegu czyli np. jest bieg patriotyczny lub bieg dla jakiegoś sportowca, który uległ wypadkowi i wtedy jak najbardziej chcę wziąć w tym udział. Podoba mi się też, że podczas biegów pojawiają się ludzie, którzy w jakiś sposób wracają do zdrowia po swoich wypadkach, np. samochodowych, czy też po prostu ze względu na stan zdrowia i w ten sposób dochodzą do pewnego rodzaju sprawności i utrzymują formę i sylwetkę. Biję brawo tym którzy mają 70 lat i ciągle biegają, bo są tacy panowie i takie panie, więc życzyłabym sobie żebym też biegała do 70 roku życia bez kontuzji i w takiej formie jaką mam teraz. Oczywiście są dni kiedy mi się nie chce biec szybciej, to zależy od przemęczenia, pogody oraz wielu innych czynników, ale zwykle bardzo mi się chce.

Jest Pani pasjonatką, entuzjastką i fantastyczną nauczycielką fizyki. Radość nie schodzi Pani z twarzy, co pozytywnie nastraja uczniów, a fakt, że brak tablicy też nie jest problemem, aby dokończyć zadanie i wynik podać na ścianie jest dowodem dążenia do celu. Dziękuję za wywiad.

Rozmawiała: Wiktoria Bondos

[nggallery id=183]

Dodaj komentarz